Przeglądarka IE 11 nie jest wspierana na witrynie. Proszę skorzystać z nowej przeglądarki Edge firmy Microsoft

Referat Prasowy Urzędu Miejskiego w Gdańsku

Halina Winiarska-Kiszkis spoczęła na Cmentarzu Srebrzysko w Alei Zasłużonych, fot. Grzegorz Mehring
Zdjęcie portretowe: Marta Formella

Marta Formella
Urząd Miejski w Gdańsku

Data publikacji 15:36

Ostatnie pożegnanie śp. Haliny Winiarskiej-Kiszkis

Podczas pełnej wzruszeń i wspomnień uroczystości pożegnano Halinę Winiarską-Kiszkis. Wybitna aktorka, działaczka społeczna i Honorowa Obywatelka Gdańska spoczęła w Alei Zasłużonych na gdańskim Cmentarzu Srebrzysko. W ostatnim pożegnaniu artystce towarzyszyła pogrążona w żałobie rodzina, przyjaciele, a także gdańscy samorządowcy, duchowni i przedstawiciele świata kultury i sztuki.

Halina Winiarska-Kiszkis odeszła 16 kwietnia 2022, tuż przed świętem Wielkiej Nocy. Uroczystości pogrzebowe na Cmentarzu Srebrzysko, którym przewodniczył ksiądz Krzysztof Niedałtowski poprzedziła msza święta w kościele św. Jana. To tam w kościele środowisk twórczych przez wiele lat Halina Winiarska-Kiszkis wraz z mężem byli lektorami i czytali Pismo Święte.

- Dzisiaj w oktawie Święta Wielkiej Nocy żegnamy Halinę, która spocznie w Alei Zasłużonych, bo swoim życiem, twórczością i niezłomnością w pełni na te miejsce zasłużyła. Choć do gdańskiej ziemi dotarła razem z mężem dopiero w latach 60-tych, to zapuścili tu korzenie, założyli rodzinę i stali się obywatelami tego miasta całym sercem, całą duszą i niezłomnymi sumieniami. Nie tylko teatr był ich misją, pasją i miłością. Pamiętam również społeczne, obywatelskie zaangażowanie, kiedy robotnicy zamknęli bramy stoczni upominając się o lepsze jutro, nie tylko dla siebie. Mieliście odwagę pójść do stoczni, gdzie modliliśmy się za bramą, wiecowaliśmy i pamiętam te dni, które tak bardzo nas zjednoczyły. Przepłaciliście to internowaniem. Halino, żegnamy cię dzisiaj jako człowieka gorącego serca, wielkiej klasy, a jednocześnie kobietę pogodną, szarmancką, mającą w sobie zadzior, który niekiedy prowokował do ważnych i niełatwych rozmów o Polsce, kulturze i teatrze. Żegnamy cię dzisiaj w gronie bliskich i przyjaciół i chcemy oddać Twoje szacunek, zachować w pamięci. My zostajemy, ty przechodzisz dalej. Wielki teatr świata dla ciebie zamyka pierwszą część sztuki życia. Wielki reżyser bije ci teraz brawo, bo zagrałaś nie tylko wielki postaci, ale robiłaś to z wielką pasją z największym zaangażowaniem, wykorzystaniem powierzonych ci boskich talentów, które stukrotnie pomnożyłaś. Spoczywaj w pokoju - mówił Krzysztof Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych archidiecezji gdańskiej, rektor kościoła św. Jana, działacz społeczny. 

W ostatnim pożegnaniu artystce towarzyszyła rodzina i bliscy, władze miasta, samorządowcy, przedstawiciele środowisk artystycznych i mieszkańcy Gdańska.

"Drzemka dla urody" w zaciszu lip i dębów

- Gdańsk stracił obywatelkę z wyboru. Pokochała to miejsce i uczyniła swoim, a teraz spocznie tu w zaciszu lip i dębów. Nagrodziliśmy ją tytułem honorowej obywatelki w podzięce za to, jak wiele nam dała nie oczekując niczego. Za teatr, za solidarność, za wolność, za przyjaźń – dziękujemy pani Halino. Rodzinie składam głębokie wyrazy współczucia, szczególnie panu Jerzemu. Rzadko bywaliście pojedynczy, zazwyczaj razem. Miłość i oddanie, z jakimi był pan przy żonie, budzą szacunek i wzruszenie jednocześnie. Niech dobry Bóg otrze łzy wszystkim, którzy płaczą po tej stracie – mówiła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.

14 lutego 1970 roku na deskach teatru Wybrzeże odbyła się polska prapremiera „Ulissesa” Jamesa Joyce’a, w przekładzie i adaptacji Macieja Słomczyńskiego i reżyserii wielkiego Zygmunta Hübnera. Halina Winiarska zagrała Molly Bloom tworząc kreację, która – zdaniem ekspertów – przeszła do historii polskiego teatru. W finałowym monologu z ust Molly pada fraza – „drzemka dla urody”.

- Niech dzisiejsze rytuały będą rozstaniem tylko na chwilę, niczym „drzemka dla urody”. Drzem Molly „Ulissesa”, Mario Stuart od Schillera, Matko Witkacego, żono Hioba. Do zobaczenia w lepszym ze światów, gdzie nie ma wojen i cierpienia, a my spotkamy się w pełnej krasie, po krótkiej drzemce – zakończyła swoje przemówienie prezydent Aleksandra Dulkiewicz.

Niezwykła artystka o figlarnym uśmiechu

Wybitną aktorkę żegnali także przyjaciele artyści.

- Z wielkim żalem i smutkiem żegnam dzisiaj znakomitą aktorkę, ale też działaczkę społeczną, członkinię SPATiF, ZASP i jego Zarządu Głównego, Honorową Obywatelką Miasta Gdańska, wielkiego człowieka „Solidarności”. Artystkę, która wraz z mężem Jerzym Kiszkisem wspierała strajkujących robotników w Stoczni Gdańskiej, uczestniczyła w strajku okupacyjnym pracowników oświaty i kultury, oraz służby zdrowia w gdańskim Urzędzie Wojewódzkim, a wszystko to w czasach, kiedy za takie działania czekały kary niewspółmierne do winy. I tak, za swoje prawdziwie patriotyczne zaangażowanie została internowana po wprowadzeniu stanu wojennego. Co nie wpłynęło negatywnie na jej postawę, a wręcz wzmocniło w przekonaniu o słuszności dotychczasowych oddanych działań dla kraju. Miałem wielki honor, zaszczyt i przyjemność nie tylko osobiście poznać Halinę Winiarską, ale też z nią pracować. Nasze prywatne spotkania pozwoliły mi poznać Halinę jako osobę niezwykle dowcipną i znakomitego kompana. Oprócz zachwytu nad jej aktorstwem, nad dziesiątkami stworzonych fikcyjnych postaci scenicznych, nie sposób, abym nie wyraził podziwu dla jej odważnego zaangażowania w sprawy wolnościowe w realnym życiu. Miała kiedyś powiedzieć: „O to swoje miejsce na ziemi walczyło się. Chcieliśmy godnie żyć i pracować, a nie ślizgać się pomiędzy pałami i sikawkami”. Jej postawa stała się dla mnie wzorem patriotyzmu - napisał w odczytanym podczas uroczystości liście Krzysztof Szuster, prezes Zarządu Głównego Związku Artystów Scen Polskich 

- Chociaż jako koleżanki i koledzy ze Związku Artystów Scen Polskich jesteśmy pogrążeni dzisiaj w żałobie, uważamy, że mieliśmy szczęście, że żyła wśród nas wielka dama polskiego teatru, wybitna legenda, zaliczona zaliczana do największych artystek swojego pokolenia. Była dumą gdańskiego oddziału. Pozostanie z nami pamięć pięknej kobiety, niezwykłego głosu i figlarnego, ujmującego uśmiechu. Nasza kochana Winiaro najpiękniej dziękując za dar twojego życia twój wielki talent, przykład uszanowania drugiego człowieka i naukę miłości do ojczyzny żegnamy cię dzisiaj życzeniami spokojnego snu wiecznego, w którym, odnajdziesz piękno nam wciąż jeszcze niedostępne. - mówiła w imieniu koleżanek i kolegów artystki Małgorzata Talarczyk, przewodnicząca Oddziału Gdańsk Zawiązku Artystów Scen Polskich.

Sprawiedliwa, uparta i nieustraszona

Podczas uroczystości we wzruszających słowach wspominał zmarłą mamę syn artystki. 

- Była sprawiedliwa, uparta i nieustraszona. Pierwszy akt obywatelskiego sprzeciwu popełniła mając 8 lat - w czasie okupacji razem z młodszym bratem przebili śrubokrętem opony w hitlerowskim gaziku. Wtedy uszło płazem. Za kolejne niezgody w późniejszym życiu przyszło jej zapłacić wysoką cenę. Może tak jak u Herberta, była to dla niej sprawa smaku, może po prostu inaczej nie mogła. Była dyskretna i nie mówiła o tym, co ją naprawdę bolało. Jako wolontariuszka Telefonu Zaufania w pierwszych tygodniach i miesiącach istnienia tej instytucji w Polsce pełniła nocne dyżury telefoniczne. Być może uratowała tym komuś życie, słuchając i rozmawiając. Gotowała jak szef najlepszej kuchni, razem z żurkiem i faszerowaną karkówką na stół spadały michelinowskie gwiazdy. Była ogniem i była burzą. Mamo, miałaś najpiękniejszy głos na świecie. Ale umiałaś również doskonale porozumiewać się bez słów i poza barierą językową. Może dlatego ludzie tak ci ufali, może dlatego tak bardzo kochały cię koty i psy. Poprzeczkę zawieszałaś bardzo wysoko, i sobie, i nam. Nie cierpiałaś kompromisów, nie tolerowałaś fałszu, kłamstw, hipokryzji, konformizmu. Wiedziałaś, że tracisz pamięć. Choroba zabrała ci prawie wszystko, ekspresję, głos, niezależność. Ale nie była w stanie odebrać maleńkich gestów samodzielności do samego końca. Odeszłaś w ciszy wielkopiątkowej nocy wśród najbliższych. Te ostatnie chwile spędzone z tobą były wielką pieczęcią, drogowskazem na dalsze życie. Przestaliśmy być dziećmi. Do zobaczenia, mamo - mówił Krzysztof Kiszkis.

Za liczną obecność wszystkim, którzy towarzyszyli w ostatniej drodze Halinie Winiarskiej Kiszkisz podziękował jej mąż, Jerzy Kiszkis. W swoim przemówieniu zwrócił się także bezpośrednio do żony.

- Chciałby przeprosić cię Halinko, że nie spełniliśmy twoich życzeń, bo jednym z nich był brak przemówień nad twoim grobem. Ale obfitość serc spowodowała, że nie dało się tu postawić tamy dla tej fali życzliwości, współczucia, serdeczności i bólu, która zalała nas już od pierwszych godzin po twoim odejściu. Dziękuję wszystkim za obecność i słowa wsparcia - mówił Jerzy Kiszkis, mąż zmarłej artystki, aktor i Honorowy Obywatel Gdańska.

Halina Winiarska-Kiszkis

Aktorka teatralna i filmowa, działaczka społeczna. Jedna z najwybitniejszych aktorek swojego pokolenia. Urodziła się 8 października 1933 roku w Chrzanowie. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim i rozpoczęła pracę aktorską w amatorskim teatrze Nurt w Nowej Hucie (1952). W latach 1956–1958 występowała w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku, gdzie grając rolę Kamy w Faraonie według Prusa, zdała eksternistyczny egzamin aktorski i otrzymała uprawnienia zawodowego aktora (1957).

Występowała w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie (1958–1960), Teatrze Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze (1960–1963) i Teatrze Dramatycznym w Poznaniu (1963–1966).

W 1966 związała się z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku, gdzie na początku zagrała Ewę w dramacie Tadeusza Różewicza Wyszedł z domu (reż. Jerzy Goliński). Ma na swoim koncie ponad sto ról teatralnych, kilkanaście filmowych. Zasłynęła jako mistrzyni repertuaru klasycznego, grając m.in. tytułową Elektrę w tragedii Sofoklesa (reż. Jerzy Zegalski), Królową w Królu Ryszardzie II Shakespeare’a, Ifigenię w Ifigenii w Taurydze Goethego, Gertrudę w Hamlecie Shakespeare’a (reż. Marek Okopiński), tytułowe role w Marii Stuart Schillera (reż. Jerzy Hoffmann) i w Helenie Eurypidesa (reż. Stanisław Hebanowski), Raniewską w Wiśniowym sadzie (reż. Krzysztof Babicki). Do jej najwybitniejszych kreacji w repertuarze współczesnym należą: Molly Bloom w Ulissesie według Joyce’a (reż. Zygmunt Hubner), tytułowa rola w Matce Witkacego (reż. Tadeusz Minc), role w sztukach Albeego w reżyserii Hebanowskiego: Marta w Kto się boi Virginii Woolf? i Alicja w Maleńkiej Alicji.

Wystąpiła w kilkudziesięciu przedstawieniach Teatru TV, m.in. jako Pani Alving w Upiorach Ibsena (1979), Hrabina w Wallensteinie Schillera (1989) i Klytajmestra w Elektrze Eurypidesa (1994). Wykreowała także kilkanaście postaci filmowych, m.in. w opartym na autentycznych wydarzeniach filmie Zagrożenie Wacława Florkowskiego (1976), w którym zagrała byłą więźniarkę Marię, główną oskarżycielkę w procesie wytoczonym strażniczce obozu na Majdanku.

Wykładała w Studium Aktorskim przy Teatrze Wybrzeże, w gdańskim Biskupim Seminarium Duchownym i Liceum Jezuitów w Gdyni (1977–1985). Przez ponad trzydzieści lat – wspólnie z mężem i w pojedynkę – wykształciła z zakresu fonetyki i kultury żywego słowa wiele pokoleń studentów, m.in. Uniwersytetu Gdańskiego, a także kapłanów opuszczających Gdańskie Seminarium Duchowne. Była członkinią SPATiF-ZASP (1961–1981) i Zarządu Głównego (1979–1981).

Występami w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w Sierpniu ’80 wspierała strajkujących robotników. Trzy miesiące później uczestniczyła w strajku okupacyjnym pracowników służby zdrowia, oświaty i kultury w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku. Od września 1980 roku pełniła funkcję przewodniczącej Komisji Zakładowej „Solidarności” w Teatrze Wybrzeże.

Po wprowadzeniu stanu wojennego została internowana (13.12.1981 – 19.01.1982). Artystycznie angażowała się podczas mszy za Ojczyznę w gdańskich kościołach (1982–1988) i w sierpniu 1988 roku w trakcie strajków w Stoczni Gdańskiej i Porcie Gdańskim. W podziemiu realizowała koncerty poetyckie z okazji rocznic narodowych oraz spektakle teatralne z kręgu kultury niezależnej. W 1989 roku weszła w skład Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Gdańsku.

„Ale to nie była polityka, dla nas to było społeczne działanie – po latach Halina Winiarska-Kiszkis wyzna w rozmowie z Katarzyną Korczak. – Niczego się nie zmieniało, niczego nie przeinaczało, tylko o to swoje miejsce na ziemi, które było naznaczone, się walczyło, chcieliśmy godnie żyć i pracować, a nie ślizgać się pomiędzy pałami i sikawkami”.

Nieustępliwie broniła wartości fundamentalnych. Tak było w czasach pierwszej Solidarności, później w stanie wojennym, kiedy była internowana, w dobie opozycji podziemnej i w wolnej Polsce. Także w ostatnich latach zachowywała się niezmiernie i bezkompromisowo, stając w obronie zagrożonej demokracji, trójpodziału władzy i samorządności.

Uhonorowana m.in. Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2007), Pomorską Nagrodą Artystyczną (2010). Laureatka Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska „Neptun” (2012). W 2020 roku wraz z mężem Jerzym Kiszkisem została wyróżniona tytułem Honorowego Obywatela Miasta Gdańska.

Halina Winiasrka-Kiszkis zmarła 16 kwietnia 2022 roku. Spoczęła w Alei Zasłużonych na gdańskim Cmentarzu Srebrzysko.

Załączniki