Paulina Chełmińska
Urząd Miejski w Gdańsku
Data publikacji 16:47
Generał Zaruski powrócił do Gdańska po historycznej wyprawie na Spitsbergen
W środę, 8 października 2025 roku, Generał Zaruski zrzucił cumy przy nabrzeżu Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, kończąc jubileuszową wyprawę na Spitsbergen. Rejs trwał 101 dni i był symbolicznym nawiązaniem do historycznej wyprawy z 1975 roku, kiedy to jednostka jako pierwszy polski jacht dotarła do Polskiej Stacji Polarnej w Hornsundzie. Tegoroczna wyprawa nie tylko powtórzyła ten wyczyn, ale również zrealizowała marzenie sprzed pół wieku – opłynęła Spitsbergen dookoła, pokonując cieśninę Hinlopen, która w 1975 roku była zablokowana przez lód.
Wyprawa została zrealizowana w siedmiu etapach, a przez pokład żaglowca przewinęło się łącznie 140 uczestników. Trasa rejsu objęła ponad 6000 mil morskich i 15 portów, w tym Narvik, gdzie załoga oddała hołd polskim żołnierzom poległym w bitwie o to miasto.
Edukacja i wychowanie pod żaglami
- Trudno dziś ukryć wzruszenie – po ponad 100 dniach rejsu witamy w Gdańsku załogę Generała Zaruskiego, która powtórzyła niezwykły wyczyn sprzed pół wieku. W 1975 roku polski żaglowiec po raz pierwszy dotarł na Spitsbergen, a dziś nie tylko powtórzyliśmy tę trasę, ale opłynęliśmy całą wyspę - mówiła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. - Ten rejs pokazał, jak żeglarstwo uczy współpracy, odpowiedzialności i wzajemnego szacunku – wartości, których tak bardzo potrzebujemy. To była wyprawa edukacyjna, naukowa i wychowawcza, w której młodzi ludzie doświadczyli prawdziwej szkoły życia. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu – oficerom, kapitanom, organizatorom i załodze. Generał Zaruski wrócił bezpiecznie do macierzystego portu w Gdańsku, a my możemy być dumni, że jest ambasadorem naszego miasta na najdalszych wodach świata.
Pierwszy etap wyprawy stanowiła Gdańska Szkoła pod Żaglami – najdłuższy w historii programu rejs młodzieży, trwający od 30 czerwca do 26 lipca. Uczestnicy pokonali ponad 2000 mil morskich, zdobywając wiedzę z zakresu żeglarstwa, nawigacji, meteorologii, historii morskiej oraz ekologii Arktyki. Program miał również wymiar wychowawczy – młodzież funkcjonowała bez dostępu do telefonów i internetu, co sprzyjało budowaniu relacji i koncentracji na życiu załogowym.
W tegorocznej, dziesiątej edycji projektu wzięło udział 19 młodych osób. Rejs był realizowany w ramach Programu Profilaktyki Uzależnień Cyfrowych Gdańskiego Ośrodka Sportu, a jego celem było nie tylko kształcenie żeglarskie, ale również rozwój kompetencji społecznych i osobistych.
- Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy ponad sto dni temu żegnaliśmy Generała Zaruskiego. Wszyscy wtedy patrzyliśmy z nadzieją, jak ten żaglowiec rusza w kolejną wielką podróż. Dziś, kiedy patrzę na was po powrocie, widzę uśmiechy i ogromne wzruszenie, bo ten rejs zostawił w każdym z was coś wyjątkowego - mówił Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. mobilności i bezpieczeństwa. - Widać, jak bardzo się zżyliście, jak staliście się prawdziwą załogą, nie tylko w sensie żeglarskim, ale też ludzkim. Oczywiście można mówić o rekordach – o tym, że żaglowiec popłynął dalej niż pół wieku temu, że osiągnął 80. stopień szerokości północnej, co jest absolutnym sukcesem. Ale dla mnie najważniejsze jest coś innego – to, że w tym rejsie widać sens naszej Gdańskiej Szkoły pod Żaglami. To już jej dziesiąta edycja, a każda z nich pokazuje, że żeglarstwo potrafi budować charaktery i rozwijać młodych ludzi w sposób, którego nie da się zastąpić żadną inną formą edukacji.
Rekordy i znaczenie historyczne
W trakcie wyprawy Generał Zaruski osiągnął rekordową szerokość geograficzną – 80°36′N, co stanowi historyczny wynik dla polskiego żeglarstwa. Żaglowiec odwiedził również port w Narviku – po raz drugi w swojej historii, oddając hołd polskim żołnierzom poległym w bitwie o to miasto. Wizyta miała miejsce w przededniu 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej, co nadało jej szczególny wymiar symboliczny.
- Ten rejs był ogromnym wyzwaniem i przygodą w najczystszym znaczeniu tego słowa. Wyruszyliśmy z Gdańska, by powtórzyć trasę sprzed 50 lat, ale już od początku wiedzieliśmy, że to nie będzie zwykła żegluga – to będzie wyprawa z misją - mówił Marcin Dobrowolski, Kapitan żaglowca. - Na pokładzie mieliśmy młodzież z Gdańskiej Szkoły pod Żaglami, naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego, żeglarzy, którzy od lat związani są z Zaruskim. Wspólnie tworzyliśmy zgrany zespół – to była prawdziwa szkoła charakteru, współpracy i odpowiedzialności. Po drodze odwiedziliśmy polskie stacje polarne, spotkaliśmy ludzi nauki i pasjonatów, którzy od lat badają Arktykę. Kiedy przekroczyliśmy 80. stopień szerokości północnej, czuliśmy, że dotykamy historii – tego, co 50 lat temu było marzeniem naszych poprzedników. Generał Zaruski znów przypomniał, że żeglarstwo to nie tylko sport, ale sposób myślenia o świecie – z pokorą wobec natury i z szacunkiem do tradycji.
Na pokładzie obecni byli także uczestnicy rejsu z 1975 roku, Joanna Wyderko i Mirosław Dyndo, co podkreśliło międzypokoleniowy charakter wyprawy i jej znaczenie dla kontynuacji tradycji polskiego żeglarstwa polarnego.
- Dla mnie ten rejs był czymś więcej niż kolejną wyprawą – to była podróż w czasie, nawiązanie do historii sprzed pół wieku. Kapitan Rościszewski w 1975 roku marzył o tym, by opłynąć Spitsbergen, ale wtedy nie pozwoliła mu na to pogoda. My to marzenie spełniliśmy – w pięćdziesiątą rocznicę tamtego rejsu, dokładnie tym samym statkiem - mówił Adam Walczukiewicz, kapitan żaglowca. - Opłynęliśmy całą wyspę, odwiedzając miejsca, które na mapie są tylko punktem, a w rzeczywistości robią ogromne wrażenie – lodowce, fiordy, stacje badawcze, miejsca pamięci. Każdy dzień był inny, każda wachta przynosiła nowe wyzwania: mgły, silne prądy, dryfujące kry. Ale duch załogi był niezwykły – młodzi ludzie, oficerowie, kapitanowie wszystkich etapów – każdy wiedział, że bierze udział w czymś wyjątkowym. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Narvik, gdzie złożyliśmy kwiaty na grobach polskich marynarzy. To był moment refleksji i dumy. Zaruski znów pokazał, że jest nie tylko statkiem, ale symbolem – ciągłości tradycji, edukacji i żeglarskiego ducha Gdańska.
Gdańsk jako centrum edukacji morskiej
- Nie mogłem być w tym rejsie, ale byłem z wami duchem od pierwszego dnia. Jestem dumny, że Generał Zaruski wciąż niesie w świat najwyższe standardy żeglarstwa i wychowania - mówił Jerzy Jaszczuk, kapitan żeglugi wielkiej, współtwórca odbudowy Zaruskiego. - W tym wszystkim najważniejsza jest jakość – jakościowa załoga, praca, pasja. To one sprawiają, że ten żaglowiec nie tylko pływa, ale wychowuje kolejne pokolenia. Cieszę się, że to dzieło trwa i rozwija się dalej.
Powrót Generała Zaruskiego do Gdańska to nie tylko zakończenie wyprawy, ale również potwierdzenie roli miasta jako centrum edukacji morskiej i żeglarskiej. Gdańsk od lat wspiera inicjatywy związane z żeglarstwem, inwestując w rozwój młodzieży i promując wartości związane z odpowiedzialnością, współpracą i ekologią.
- W imieniu marszałka Mieczysława Struka chciałbym pogratulować wszystkim uczestnikom tej wyjątkowej wyprawy. Województwo Pomorskie z dumą wspierało ten projekt, który łączy tradycję żeglarską, naukę i wychowanie młodych ludzi - mówił Krzysztof Czopek, dyrektor Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego. - Dziękuję kapitanom i załodze za bezpieczne doprowadzenie statku do portu. Generał Zaruski przypomina nam, że Pomorze to nie tylko region, ale duch ludzi morza – odważnych, ciekawych świata i odpowiedzialnych.
Współpraca naukowa – Geo Arctic Expedition
W ramach wyprawy odbyła się również 14-dniowa ekspedycja naukowa Uniwersytetu Wrocławskiego – Geo Arctic Expedition. Naukowcy i studenci prowadzili badania geologiczne oraz obserwacje fauny arktycznej, współpracując z Instytutem Oceanologii PAN. Żaglowiec odwiedził wszystkie polskie stacje naukowe na Spitsbergenie, w tym:
- Polską Stację Polarną w Hornsundzie,
- Stację Uniwersytetu Wrocławskiego im. Stanisława Baranowskiego,
- Stację Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Calypsobyen,
- Stację Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na równinie Kaffiøyra,
- Stację Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu w Petuniabukta.
- Dla naszego instytutu ten rejs był nie tylko wyprawą naukową, ale także jubileuszem 80-lecia wrocławskiej geologii. Generał Zaruski stał się pływającym kampusem, mobilną stacją badawczą, na której nasi studenci i naukowcy prowadzili badania nad geologią i geomorfologią Spitsbergenu - mówiła dr hab. Magdalena Matusiak-Małek, Dyrektor Instytutu Nauk Geologicznych UWr. - Pobieraliśmy próbki skał i lodu, obserwowaliśmy faunę arktyczną i dokumentowaliśmy zmiany środowiska. To nie tylko badania – to inwestycja w młodych naukowców i w edukację ekologiczną. Morze uczy odwagi i pokory, a Arktyka – szacunku do świata, który musimy chronić.
Współpraca między środowiskiem żeglarskim a naukowym pozwoliła na realizację programu „citizen science”, w ramach którego prowadzono obserwacje arktycznej fauny i dokumentowano zmiany klimatyczne.
1975 – pionierski rejs Generała Zaruskiego na Spitsbergen
Wyprawa żaglowca Generał Zaruski na Spitsbergen w 1975 roku była pierwszym w historii polskiego żeglarstwa polarnego przedsięwzięciem tego typu. Dowódcą rejsu był kapitan Andrzej Rościszewski, a załogę stanowili młodzi żeglarze z Pałacu Młodzieży w Warszawie, którzy przez rok przygotowywali się do wyprawy – uczestnicząc w szkoleniach takielarskich i bosmańskich oraz odbywając rejs kwalifikacyjny jesienią 1974 roku.
Rejs trwał 56 dni, rozpoczął się 8 lipca i zakończył 31 sierpnia. Trasa prowadziła przez Gdynię, Skagen, Longyearbyen, Ny Ålesund, wyspę Moffen, cieśninę Hinlopen, Barentsburg, Hornsund, Wyspę Niedźwiedzią, Lerwik (Szetlandy) i Göteborg, kończąc się ponownie w Gdyni. Łącznie przepłynięto 5270 mil morskich, a kulminacyjnym momentem wyprawy było osiągnięcie rekordowej szerokości geograficznej 80°34′N – wówczas najwyższego punktu dotarcia polskiego jachtu na północ.
Choć celem wyprawy było pełne opłynięcie Spitsbergenu, załoga musiała zawrócić z powodu bariery lodowej w cieśninie Hinlopen. Kapitan Rościszewski opisał później dramatyczne chwile, gdy żaglowiec bez radaru, w gęstej mgle, balansował w pobliżu zdradliwych gór lodowych. Wspomnienia z tej wyprawy znalazły się w jego książce Północne rejsy, a sam rejs został wyróżniony III Nagrodą Rejs Roku 1975.
W tamtych czasach organizacja wyprawy wymagała znacznie większego wysiłku niż dziś – konieczne było zdobycie wiz, załatwienie waluty, a także pokonanie ograniczeń technicznych i logistycznych. Kapitan Rościszewski wybierał kierunki polarne ze względu na większą swobodę organizacyjną niż w przypadku wypraw do krajów zachodnich. Rejsy organizowane przez Pałac Młodzieży odbywały się cyklicznie co pięć lat i stanowiły ważny element edukacji morskiej młodzieży w Polsce.
Symboliczne zakończenie wyprawy
Podczas oficjalnej uroczystości kapitanowie żaglowca – Adam Walczukiewicz i Marcin Dobrowolski – przekazali symboliczne cegiełki wykonane z historycznych fragmentów poszycia jednostki. Trafiły one do Prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz oraz przedstawiciela Urzędu Marszałkowskiego Krzysztofa Czopka jako wyraz wdzięczności i pamięci.
Wyprawa była możliwa dzięki współpracy wielu instytucji, w tym Urzędu Miejskiego w Gdańsku, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, Uniwersytetu Wrocławskiego, Instytutu Oceanologii PAN oraz partnerów takich jak Narodowe Muzeum Morskie, Polski Rejestr Statków i sponsor wyprawy – firma PZU.
fot. www.gdansk.pl