Jędrzej Sieliwończyk
Urząd Miejski w Gdańsku
Środkowy Dmytro Pashytskyy, który 2 marca opuścił rosyjski Zenit Sankt-Petersburg trenuje obecnie z drużyną Trefla Gdańsk. Klub czyni wszelkie starania, by zdążyć pozyskać zawodnika przed środowym meczem z Indykpolem AZS-em Olsztyn na zasadzie transferu medycznego, jednak decyzja jest teraz w gestii światowej federacji FIVB. Szczegóły obecnej sytuacji zostały omówione podczas konferencji prasowej, w której udział wzięli Piotr Grzelak, zastępca prezydenta ds. zrównoważonego rozwoju Prezes Zarządu firmy Trefl SA Jacek Behnke, Prezes klubu Trefl Gdańsk Dariusz Gadomski, trener zespołu Michał Winiarski oraz Dmytro Pashytskyy.
Dmytro Pashytskyy jest dobrze znany trójmiejskiej publiczności, bowiem barw Trefla Gdańsk bronił już w sezonie 2016/2017 na zasadzie wypożyczenia z Asseco Resovii Rzeszów. Środkowy urodził się w Ukrainie, ale pierwsze kroki w swojej seniorskiej karierze stawiał w lidze estońskiej, w Parnu VK oraz w Selverze Tallin. Po dwóch latach w Estonii Pashytskyy przeniósł się do Francji, gdzie przez trzy sezony reprezentował barwy AS Cannes VB. Kolejnym krokiem w karierze Pashytskyy’ego była już PlusLiga. W sezonie 2014/2015 występował w Cuprum Lubin. W zespole Miedziowych pokazał się ze świetnej strony, wygrywając klasyfikację najlepiej blokujących polskich rozgrywek. Po tym sezonie związał się dwuletnim kontraktem z Asseco Resovią Rzeszów. Po rozgrywkach 2015/2016 nadal plasował się w czołówkach rankingów PlusLigi. Przed sezonem 2016/2017 trafił do Gdańska, reprezentując żółto-czarne barwy na zasadzie wypożyczenia z rzeszowskiego klubu. Po roku w drużynie spod znaku Trefla Dmytro przeniósł się do ligi rosyjskiej. Obecny sezon był jego piątym w Rosji. Najpierw reprezentował on Kuzbass Kemerowo, z którym sięgnął po złoto i brąz rosyjskiej Superligi, a następnie grał w Petersburgu, gdzie sezon 2020/2021 kończył jako wicemistrz kraju. Grając w barwach Zenita Pashytskyy otrzymał rosyjski paszport. Jego starania o obywatelstwo związane były z tym, że w klubach rosyjskiej Superligi może występować maksymalnie dwóch obcokrajowców.
Dokończy sezon w Treflu?
Po napaści Rosji na Ukrainę, Pahytskyy zdecydował się opuścić Zenit Sankt-Petersburg. Wyjechał do ojczyzny swojej żony, Estonii, ale jego najbliżsi byli także w Ukrainie. Zawodnik za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazywał, że czas od początku wojny jest dla niego pełen bólu i bezsenny. Pomimo że Dmytro miał ważny kontrakt w Petersburgu na kolejne rozgrywki, nie chciał dłużej zostać w Rosji, choć oczywiście opuszczenie Superligi postawiło pod dużym znakiem zapytania jego dalszą karierę. W połowie ubiegłego tygodnia klub Trefl Gdańsk porozumiał się z managerem zawodnika co do możliwości dokończenia sezonu przez Dimę w Polsce. Trefl ma bowiem prawo do transferu medycznego za kontuzjowanego Pablo Crera. Argentyński środkowy doznał kontuzji na początku stycznia w meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, ale wcześniej wystąpił we wszystkich spotkaniach w wyjściowej szóstce.
- Sytuacja na ten moment wygląda w ten sposób, że niestety nie udało się dojść do polubownego rozwiązania kontraktu Dimy z rosyjskim klubem. Dima zerwał umowę z Petersburgiem, licząc się ze wszystkimi konsekwencjami, jakie ta decyzja za sobą niesie, ale by mógł wystąpić w innym kraju, potrzebna jest zgoda Rosyjskiej Federacji Piłki Siatkowej. Niestety rosyjski związek takiej zgody nie chce wydać, więc musi ingerować organ wyższy – Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej FIVB. Czynimy wszelkie starania, by najpóźniej jutro udało się zakończyć formalności z FIVB i zgłosić Dimę do polskich rozgrywek. Mam ogromną nadzieję, że w tym nietypowym przypadku możemy liczyć na sprawność działania FIVB i do jutra uda się zamknąć wszystkie kwestie formalne. Pod kątem sportowym Dima byłby dla nas oczywiście świetnym wzmocnieniem na środku siatki, także mam ogromną nadzieję, że zobaczymy go w tym sezonie w barwach Trefla Gdańsk – mówi prezes klubu Dariusz Gadomski.
Nadzieję na pozytywne rozwiązanie sprawy ma oczywiście także zawodnik.
- Przede wszystkim bardzo dziękuję klubowi, że mogę tu być. Gdańsk to wspaniałe miasto i świetnie jest móc tutaj wrócić. Bardzo dziękuję Prezesowi, że w tak trudnej dla mnie sytuacji wyciągnął pomocną dłoń i istnieje szansa, że będę mógł jeszcze zagrać w tym sezonie. Ostatnie dwa tygodnie są dla mnie niczym rollercoaster. Najpierw podjąłem decyzję o wyjeździe z Rosji, cały czas byłem w ogromnym strachu o rodzinę, która była w Kijowie, następnie pojawiła się propozycja z Gdańska. Gdy udało mi się ściągnąć najbliższych do Polski, zacząć treningi z Treflem, pojawiły się komplikacje z możliwością mojego transferu. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się pozytywnie, ale to nie jest dla mnie łatwy czas. Mam jednak nadzieję, że gdy wszystko się uda, będę mógł się w pełni skupić na siatkówce, by pomóc Treflowi w walce o fazę play-off. Będę chciał dawać z siebie wszystko na boisku i mam wielką nadzieję, że będzie to możliwe. Przede wszystkim jeszcze raz dziękuję klubowi – mówi Dmytro Pashytskyy.
Dima, witamy w Gdańsku
Podczas konferencji prasowej Dimę w Gdańsku powitali także Piotr Grzelak, zastępca prezydenta ds. zrównoważonego rozwoju oraz Prezes Zarządu firmy Trefl SA Jacek Behnke.
– Dima, witamy w Gdańsku. Bardzo się cieszymy, że przyjechałeś do nas, że Gdańsk może gościć Ciebie i Twoich braci i siostry z Ukrainy. Do tej pory przez wszystkie punkty w Gdańsku przepłynęło około 16 tysięcy osób. W halach, które tworzą tymczasowe schronienie w Gdańsku spało już około tysiąca osób. To są liczby, ale tak naprawdę to są ludzkie historie - historie, które my codziennie poznajemy. Również historia Dimy jest historią migranta. Cieszymy się, że migrujesz do Gdańska. Niech Gdańsk będzie Twoim domem i Twojej rodziny, ale niech będzie to dom na jakiś czas. Chcemy, żebyście wszyscy mogli do swojego prawdziwego domu wrócić i za to wszyscy trzymamy kciuki – mówił Piotr Grzelak.
– Ja również witam bardzo serdecznie Dimę w imieniu całej Grupy Trefl. Jesteśmy dumni, że możemy Ciebie tutaj gościć. Jako Trefl SA od lat zatrudniamy osoby z Ukrainy, mamy z nimi zakorzenione relacje. W obecnej sytuacji wdrożyliśmy program pomocowy i dajemy zatrudnienie osobom, które najbardziej tego potrzebują, przygotowujemy przy tym dla tych osób także lokum. Chcemy w pełni wykorzystywać nasz potencjał produktowy, by móc dawać pracę osobom, które obecnie przyjeżdżają z Ukrainy do Polski, a także by dawać im miejsce zamieszkania. Oczywiście wysyłamy także tysiące naszych produktów, przede wszystkim puzzli i gier, do miejsc, w których przebywają mamy z dziećmi. Tuż po rozpoczęciu tego strasznego konfliktu wstrzymaliśmy wszystkie dostawy naszych produktów na teren Rosji, a także zdjęliśmy z anteny serial „Rodzina Treflików”, który od półtora roku był emitowany w Rosji. Z bólem serca patrzę na to, co dzieje się w Ukrainie, ale jednocześnie chcę podkreślić, że jestem dumny ze wszystkich pracowników Grupy Trefl, którzy tak bardzo angażują się w pomoc Ukrainie – mówił Prezes Zarządu firmy Trefl SA Pan Jacek Behnke.
- Gdy pojawił się temat możliwości pozyskania Dimy, powiem szczerze, że byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ jest to klasowy zawodnik. Samo to, że grał w klubie Zenit Sankt-Petersburg, który bije się o najwyższe cele świadczy o tym, że Dima jest bardzo dobrym zawodnikiem. Głęboko wierzę w to, że wszystko pójdzie po naszej myśli i Dima będzie częścią naszej drużyny i razem wspólnie będziemy bić się o play-offy – mówił podczas konferencji trener Michał Winiarski.
To, czy uda się przeprowadzić transfer przed meczem z Indykpolem AZS-em Olsztyn, okaże się najdalej jutro. Drużyna dziś o godz. 11:30 wyjechała do Iławy. Dmytro oczywiście jest w autobusie, mając ogromną nadzieję, że przed pierwszym gwizdkiem środowego meczu (godz. 17:30) wszystkie formalności zostaną załatwione.